Burmistrz Sławkowa Rafał Adamczyk, w piśmie do wojewody w drugiej połowie lutego stanowczo zażądał niezwłocznego usunięcia bomby ekologicznej, którą po swojej działalności pozostawiła kolejom firma Rekult.
Wniosek o zastępcze wykonanie decyzji to kluczowy etap batalii o usunięcie gigantycznych ilości śmieci, zgromadzonych na terenie głównego wysypiska przez firmę Rekult, która rozpoczęła tu swoją działalność w ostatnim roku poprzedniej kadencji, a której siedziba ówcześnie znajdowała się w Zawierciu. Firma zakończyła ją na wiosnę 2015 roku, po interwencjach nowych władz miasta i wkroczeniu na teren wysypiska organów ścigania i regionalnych służb zajmujących się ochroną środowiska.
Procedura wykonania zastępczego polega na uprzątnięciu odpadów przez wojewodę, a następnie dochodzeniu zwrotu kosztów od Rekultu lub właściciela terenu, czyli PKP. Czas nagli, co potwierdza opinia biegłego, która dotarła właśnie do urzędników w Sławkowie. Wynika z niej jednoznacznie, że zgromadzone odpady mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Czy dla służb wojewody będzie to wystarczający argument, by zająć się ich usunięciem? – Od samego początku alarmujemy o powadze sytuacji. To dzięki naszym działaniom udało się w trybie pilnym ściągnąć tu przedstawicieli Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Nasz upór doprowadził też do tego, że służby PKP w grudniu wreszcie na poważnie podeszły do tematu zabezpieczenia terenu wysypiska przed możliwością nielegalnego porzucania tu kolejnych ton śmieci. Cały czas motywujemy do działania właściwe instytucje. Po wielomiesięcznych i wielokierunkowych działaniach jesteśmy teraz na bardzo istotnym, jeśli nie najważniejszym etapie sprawy. Ruch należy do wojewody śląskiego – mówi burmistrz Sławkowa Rafał Adamczyk.