Wodociągi czy sztab wyborczy?

{[description]}

Wodociągi czy sztab wyborczy?

Jest już prawomocny wyrok w sprawie, jaką z powodu zwolnienia z pracy wytoczył były kierownik Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Sławkowie i zarazem jeden z kandydatów na burmistrza miasta. Sprawa toczyła się przed sądem w Dąbrowie Górniczej, który orzekł, iż część z przyczyn wypowiedzenia umowy o pracę byłemu kierownikowi MZWiK znalazła potwierdzenie w zebranym materiale dowodowym. Przyznał mu jednak odszkodowanie w wysokości jednomiesięcznego wynagrodzenia. Dlaczego? Ponieważ uznał, że były kierownik jako członek związku zawodowego korzystał ze specjalnej ochrony stosunku pracy.

Przyznane odszkodowanie jest trzykrotnie niższe od tego, jakiego żądał były kierownik MZWiK. Co więcej, w trakcie postępowania wyszły na jaw okoliczności pokazujące, w jaki sposób Miejski Zakład Wodociągów i Kanalizacji wykorzystywany był na potrzeby kampanii wyborczej kandydatów Komitetu Wyborczego Wyborców „Lokata w lepszą przyszłość”.

Związek – wydmuszka

Uznanie za słuszne zwolnienia z pracy i przyznanie odszkodowania. Paradoks? Nie w tym przypadku. Jak się okazuje, by skutecznie utrudnić pracodawcy rozwiązanie umowy o pracę wystarczy bowiem zostać członkiem związku zawodowego i uzyskać jego ochronę. Tak było w tej sytuacji. O przyznaniu odszkodowania byłemu kierownikowi MZWiK zadecydowały więc względy proceduralne. Jak udało się nam ustalić w dąbrowskim sądzie, czynności zmierzające do utworzenia związków zawodowych w wodociągach trwały zarówno tuż przed, jak i po ogłoszeniu wyników wyborów samorządowych w 2014 roku. Jak jednak podkreśla obecny kierownik MZWiK, związek zawodowy faktycznie nigdy swojej działalności w sławkowskich wodociągach nie prowadził. – Można powiedzieć, że organizacja związkowa nigdy nie rozwinęła swojej działalności. Mniej więcej od września 2015 do września 2016 roku miała… jednego członka. Później w związkach nie było już nikogo – mówi Zbigniew Tarmas.

Kampania na koszt mieszkańców

Co szczególnie bulwersujące, jak się okazuje, kampania wyborcza komitetu byłego kierownika wodociągów prowadzona była z wykorzystaniem mienia publicznego. Jak poinformowano nas w sądzie, zebrany materiał dowodowy potwierdził, że na terenie utrzymywanego z pieniędzy mieszkańców MZWiK-u były kierownik przyjmował członków swego sztabu wyborczego i kandydatów swojego komitetu. W wodociągach organizowane były nawet… sesje fotograficzne kandydatów na radnych KWW „Lokata w lepszą przyszłość”, a pracownicy zakładu zajmowali się odbieraniem materiałów wyborczych. „Do prowadzonej kampanii było wykorzystywane mienie zakładu, tj. koperty [...] używane do pakowania ulotek wyborczych oraz zakładowy komputer i drukarka do drukowania przynajmniej części materiałów wyborczych” – czytamy z informacji z sądu. Jak podkreślono, czynności te niewątpliwie odrywały pracowników od ich obowiązków zawodowych.

Szkalowanie za publiczne pieniądze

Kampania wyborcza w 2014 roku była wyjątkowo brutalna. Miasto zasypane zostało anonimowymi ulotkami. W negatywnym świetle przedstawiały one ówczesnego wicestarostę i kandydata na burmistrza Sławkowa Rafała Adamczyka, co stało się też powodem złożenia doniesienia do prokuratury. Jak wynika z postanowienia Prokuratury Rejonowej w Dąbrowie Górniczej, w przedmiotowej sprawie policja zabezpieczyła w MZWiK sprzęt komputerowy. Chodziło o uzasadnione podejrzenie, że ulotki oczerniające Rafała Adamczyka drukowane były przy użyciu tych właśnie komputerów. Jak się okazało, był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Na sprzęcie dwóch pracowników MZWiK odnaleziono pliki tekstowe odpowiadające treścią ulotce zatytułowanej „Informacja wyborcza dla mieszkańców Sławkowa”. Dąbrowska prokuratura przyznała, że doszło w tym przypadku do zniesławienia. Umorzyła jednak postępowanie wskazując, iż popełnione przestępstwo ścigane jest z oskarżenia prywatnego. – Drukowanie szkalujących mnie i moją rodzinę materiałów w wodociągach potwierdzone zostało przez świadków podczas rozpraw. Świadkowie potwierdzili również, że na terenie zakładu powielany był też anonimowy „list do mieszkańców”, roznoszony w ostatnich dniach przed wyborami. To pokazuje, z jakimi mechanizmami działania mieliśmy do czynienia. Była to brudna, oparta o anonimy i kłamstwa kampania, skierowana przeciwko mojej osobie. Jak się okazuje, poprzez wykorzystywanie mienia wodociągów, przynajmniej częściowo finansowana była za publiczne pieniądze, czyli za pieniądze mieszkańców – podkreśla Rafał Adamczyk.

Jak pokazały wybory, „Lokata w lepszą przyszłość” byłego kierownika MZWiK i wiceprezesa Towarzystwa Miłośników  Sławkowa w jednej osobie okazała się słabo oprocentowana. Wynik wyborów z 16 listopada 2014 roku nie pozostawił żadnych wątpliwości. Rafał Adamczyk wygrał wybory już w pierwszej turze. W radzie natomiast znalazł się tylko jeden reprezentant KWW „Lokata w lepszą przyszłość” – Zbigniew Matuszczyk (członek zarządu TMS, obecnie Klub Radnych „Niezależni”), a sam kandydat na burmistrza zdobył zaledwie 16% głosów i znalazł się na przedostatnim miejscu.

„Gnida, wesz…”

Rozstrzygnięcie wyborów samorządowych i wybór na burmistrza Rafała Adamczyka wywołało w wodociągach dużą nerwowość. Cały czas trwały działania związane z tworzeniem związków zawodowych. O atmosferze, jaka panowała w zakładzie świadczy chociażby sposób wręczania wypowiedzeń pracownikom, dokonywanych tuż przed zaprzysiężeniem nowego burmistrza. Jeden ze zwalnianych pracowników miał zostać nazwany „gnidą” i „wszą”. Zwolnieni pracownicy zostali szybko przywróceni do pracy, nie było bowiem żadnych podstaw do wręczania im wypowiedzeń. Zwolniony został natomiast były kierownik. W MZWiK natychmiast ruszyły czynności kontrolne, które zakończyły się ujawnieniem szeregu nieprawidłowości. – Nieprawidłowości, wskazane przez zespół kontrolujący, sięgały 2013 roku. Chodzi chociażby o słynną sprawę kradzieży służbowego peugeota partnera. Samochód, będący feralnego dnia w użytkowaniu byłego kierownika, zniknął z parkingu przy Centrum Handlowym „Trzy Stawy” w Katowicach. Zastanawiające, co służbowy samochód robił późnym popołudniem na parkingu centrum handlowego. Ale nie tylko to. W pojeździe pozostawiono dowód rejestracyjny, co okazało się mieć poważne następstwa. Ubezpieczyciel z tego powodu odmówił bowiem wypłaty odszkodowania – podkreśla Rafał Adamczyk. – Cały tok postępowania przed organami ścigania i sądem pokazał mechanizmy działania, jakie stosowane były w końcu ostatniej kadencji. Wykorzystywanie mienia komunalnego do celów wyborczych i pełen agresji oraz populizmu język pozostaną znakami rozpoznawczymi osób zaangażowanych w tę brudną kampanię. To również ważna lekcja na przyszłość. Nie możemy dopuścić, by w dyskusji publicznej w mieście znów zaczął dominować populizm i argumenty nie mające nic wspólnego z rzeczywistością – podsumowuje burmistrz Sławkowa.

 

 

 

Powiększ czcionkę
Aa+
Aa-
wykop