Zmarł Ryszard Wojciechowski

pexels.com

Zmarł Ryszard Wojciechowski

Foto: pexels.com
Przeczytanie artykułu zajmie Ci 5 minut

W czwartek 14 grudnia w wieku 77 lat zmarł Ryszard Wojciechowski, wieloletni prezes Orkiestry Dętej Ochotniczej Straży Pożarnej w Sławkowie.

Zdjęcie Ryszarda Wojciechowskiego w mundurze

Ryszard Wojciechowski przez wiele lat był aktywnie zaangażowany w sprawy lokalnej wspólnoty, jako przedsiębiorca niezwykle chętnie wspierał miejskie inicjatywy i przedsięwzięcia. Był człowiekiem ciepłym i serdecznym, otwartym na potrzeby innych.

Pogrzeb śp. Ryszarda Wojciechowskiego odbył się w sobotę 16 grudnia. Zmarły spoczął na sławkowskim cmentarzu parafialnym.


Przypominamy fragment rozmowy z Ryszardem Wojciechowskim, przeprowadzonej z okazji jubileuszu orkiestry OSP Sławków oraz napisany przez niego do majowego wydania „Kuriera Sławkowskiego” w 2016 roku tekst o historii orkiestry.

Orkiestra wciąż gra…

Rozmowa z prezesem Orkiestry Dętej Ochotniczej Straży Pożarnej w Sławkowie Ryszardem Wojciechowskim

Piękna, studziesięcioletnia historia orkiestry to ważna część dziedzictwa kulturowego Sławkowa. Prezesem orkiestry został pan w 2001 roku. Ostatnie lata to dla muzyków bardzo pracowity czas. Wspomnieć można chociażby organizowane cyklicznie na początku roku noworoczne koncerty…

Ryszard Wojciechowski: Faktycznie, staramy się aktywnie uczestniczyć w życiu kulturalnym miasta. Pomysł na organizację noworocznych koncertów dla mieszkańców, o których pan wspomina, narodził się w 2008 roku. Pierwszy z nich zorganizowaliśmy w 2009 roku. Wtedy zapewne nikt nie przypuszczał, że ta formuła tak bardzo przypadnie wszystkim do gustu. Ogromnie cieszę się, że impreza weszła na stałe do kalendarium miejskich wydarzeń. Zamysł był prosty – zaproponować muzykę lekką, łatwą i przyjemną w odbiorze, ale równocześnie „trzymającą poziom”. Nasze zaproszenie do wspólnej zabawy chętnie przyjmują soliści, śpiewacy operowi czy aktorzy teatrów muzycznych. Ostatnio królował walc. Za każdym razem przygotowujemy też niespodzianki, którymi staramy się zaskoczyć widzów i wywołać na ich twarzach uśmiech. Wypełniona po brzegi sala widowiskowa Miejskiego Ośrodka Kultury to najlepszy dowód na to, że taka formuła sprawdza się.

A inne formy muzycznej aktywności?

Ryszard Wojciechowski: Oczywiście najważniejszą formą naszej działalności pozostaje muzyczna oprawa świąt państwowych, lokalnych i uroczystości kościelnych. To piękna tradycja, która jest dla nas fundamentem i powodem do ogromnej dumy. Z nieco mniej oficjalnych wydarzeń warto przywołać chociażby stały zwyczaj koncertów na Rynku, którymi tradycyjnie już, w mikołajkowych czapkach, żegnamy stary rok. Z ciepłym przyjęciem publiczności cieszy się również koncert kolęd. W trakcie koncertów wyraźnie widać, że wspólne granie jest również dla muzyków ogromną przyjemnością.

Ale to przecież także efekt wielogodzinnych prób.

Ryszard Wojciechowski: Muzycy ćwiczą nawet dwa razy w tygodniu. Bez ciężkiej pracy nie byłoby tych efektów. Od 2007 roku orkiestra ćwiczy w nowej, fachowo urządzonej sali. Wszystko to dzięki zaangażowaniu lokalnych przedsiębiorców, Wspólnoty Leśnej oraz samych strażaków i członków orkiestry. Wcześniej orkiestra ćwiczyła w ciasnych pomieszczeniach na dole. To rzeczywiście spore udogodnienie. Podstawą jednak pozostają ludzie, bez których w nawet najlepszych warunkach nie dałoby się niczego osiągnąć.

A ilu członków liczy aktualnie orkiestra?

Ryszard Wojciechowski: W tej chwili to 22 osoby. Wśród nich są również osoby młode, chociaż nie ukrywam, że czuję w tym zakresie pewien niedosyt. Czasy są trudne, to zrozumiałe. Młodzi ludzie zajęci są nieco innymi sprawami. Stąd tak wielkie słowa uznania należą się tym wszystkim, którzy znajdują czas na realizację swoich muzycznych pasji w naszej orkiestrze. Koniecznie wspomnieć trzeba również i tych, którzy zostawili tu swoje serce, a których już dziś nie ma z nami. Ogromnie zasłużoną postacią jest zmarły w 2008 roku Stanisław Honiek, członek orkiestry z jednym z najdłuższych staży. Przez ponad czterdzieści lat – od 1955 roku – grał w orkiestrze na trąbce.

Orkiestra sławkowskiej OSP znana jest nie tylko w Polsce, ale i poza granicami kraju.

Ryszard Wojciechowski: Rzeczywiście. Wśród lokalnych sukcesów można z całą pewnością wspomnieć o Nagrodzie Starosty Będzińskiego za Osiągnięcia w Dziedzinie Twórczości Artystycznej, Upowszechniania i Ochrony Kultury, którą otrzymaliśmy w 2004 roku. Orkiestra zdobyła również aż trzy nagrody na przeglądach orkiestr dętych powiatu będzińskiego. Oczywiście utrzymujemy również kontakty międzynarodowe. Z ogromnie ciepłym przyjęciem spotkał się nasz występ w partnerskim Slavkovie u Brna. W 2013 roku odwiedziliśmy z kolei Francję. Daliśmy tam kilka koncertów, dwa w Messeix (w tym jeden z okazji obchodzonego 14 lipca narodowego święta Francji) i kolejny w Choriol. Nie byłoby tych wszystkich sukcesów bez ogromnego zaangażowania nie tylko muzyków, ale i kapelmistrzów. Wspominając ostatnie lata wspomnieć wypada między innymi Stanisława Sabudę, Janusza Kańczugę, Zbigniewa Ziętka, Jerzego Sojkę i aktualnego dyrygenta, Ireneusza Dustera.

źródło: Kurier Sławkowski, nr 5 (280), maj 2016 r.

Wielki jubileusz Orkiestry Dętej OSP

Dziś nie sposób wyobrazić sobie jakąkolwiek oficjalną uroczystość bez dźwięków sławkowskiej, strażackiej orkiestry dętej. Trudno uwierzyć, że wszystko zaczęło się tak dawno temu, przed stu dziesięciu laty, gdy Polska rozdarta była jeszcze pomiędzy wrogimi mocarstwami. I choć nie sposób w krótkich słowach nawet zarysować niezwykłą historię orkiestry, przypomnieć należy najważniejsze fakty.

Podróż w czasie rozpoczynamy w 1905 roku. Wtedy to w Sławkowie powołano do życia Straż Ogniową Ochotniczą. A rok później rozpoczęła się historia orkiestry. Dzięki pożyczce 2 tys. rubli, udzielonej straży przez właściciela browaru Józefata Niepielskiego udało się zakupić pierwsze instrumenty muzyczne, co stało się zalążkiem orkiestry. Kierowanie nią powierzono Wacławowi Zającowi i Teofilowi Sałasowi, którzy zaczęli gromadzić wokół siebie spragnionych grania, a rozproszonych do tej pory miłośników muzyki.

To oni dobierali pierwszy repertuar i dbali o wysoki poziom koncertów, które ożywiały dotąd monotonne życie mieszkańców. W nowo wybudowanej remizie odbywały się pierwsze próby i zabawy, nazywane „kwiatkami”, do których przygrywała strażacka orkiestra dęta. W latach 1912-1914 kapelmistrzem był Jelonek, następnie Karasiewicz, Reczko i Suk. W roku 1921 kapelmistrzostwo objął Jan Bednarski, który funkcję tę pełnił aż do wybuchu wojny. Do 1927 roku orkiestra występowała razem z Towarzystwem Śpiewu „Lutnia”.

W latach trzydziestych, podobnie jak obecnie, próby odbywały się dwa razy w tygodniu. Orkiestra uświetniała swymi występami najważniejsze uroczystości państwowe (3 maja i 11 listopada), a także brała udział w miejskich i kościelnych świętach. Szybko stała się filarem życia kulturalnego Sławkowa.

Mroczny czas II wojny światowej doświadczył również i sławkowską, strażacką orkiestrę. Dzięki ówczesnemu gospodarzowi orkiestry Józefowi Ciołkowi przetrwały – skrzętnie ukryte – sztandar i instrumenty. W późniejszym okresie wojny Niemcy zezwolili orkiestrze na próby, ale z nowym, niemieckim dyrygentem o nazwisku Lazar. W pamięci starszych mieszkańców na zawsze zachował się wzruszający moment pierwszego występu, obwieszczającego sławkowianom zakończenie wojny. Kapelmistrzem ponownie został Jan Bednarski.

W 1947 roku orkiestra przeszła pod kuratelę właścicieli fabryki – braci Szajn. Było to spowodowane problemami finansowymi orkiestry. Umówiono się jednak, ze instrumenty w dalszym ciągu pozostaną jej własnością. Niestety szybko rozpoczęły się dyskusje, czy orkiestra ma grać głównie na pogrzebach pracowników fabryki, czy na uroczystościach strażackich.

W 1959 roku kapelmistrzem został Stanisław Sabuda. W krótkim czasie bardzo wyraźnie podniósł się poziom gry, a muzycy zaczęli wygrywać przeglądy orkiestr dętych powiatu olkuskiego. Warto dodać, że w 1959 roku powstała również orkiestra dęta przy Zakładach Wyrobów z Drutu. Niestety,konkurencja ta nie wyszła na dobre sławkowskiej orkiestrze, która w 1961 roku liczyła zaledwie 19 muzyków, a w 1970 roku przestała w ogóle istnieć. Nigdy jednak nie wygasł kontakt straży z orkiestrą. Próby odbywały się dalej w remizie, a w orkiestrze zakładowej grali muzycy z OSP. Dyrygował Stanisław Sabuda.

Taki stan trwał aż do 1990 roku, kiedy władze Zakładów Wyrobów z Drutu stwierdziły, że orkiestra jest im zbyteczna. Wtedy przejął ją samorząd i powierzył opiece Miejskiego Ośrodka Kultury. Jednak już 1 maja 1997 roku oficjalnie została ona przejęta ponownie przez Ochotniczą Straż Pożarną. W 1999 roku przeszedł na emeryturę najdłużej kierujący orkiestrą Stanisław Sabuda. Do chwili śmierci w styczniu 2004 roku dyrygował nią Janusz Kańczuga, a następnie Zbigniew Ziętek i Jerzy Sojka. Rok później batutę przejął Ireneusz Duster, który z powodzeniem dyryguje orkiestrą po dzień dzisiejszy.

Ryszard Wojciechowski
Prezes Orkiestry Dętej OSP w Sławkowie
źródło: Kurier Sławkowski, nr 5 (280), maj 2016 r.

Powiększ czcionkę
Aa+
Aa-
wykop